Czy lubię zimę?
Szczerze? Tylko gdy jest śnieżna, mroźna i słoneczna. Doprecyzowując, kiedy wszystkie te aspekty występują symultanicznie. Wtedy nawet w mieście jest znośna. Cóż, takich idealnych dni w roku niewiele, dlatego brak jednego czy dwóch ulubionych warunków lubię uzupełnić pięknym widokiem oraz rześkim powietrzem. Gdzie takie uroki? W Tatrach oczywiście.
W Tartach zimą spędzamy zazwyczaj tylko tydzień. To wystarczający czas aby uskutecznić tatrzańskie wycieczki, pojeździć na nartach, wypluskać się w termach, pojechać na kulig z ogniskiem i zmienić kuchnię na góralską.
To również czas aby pobyć razem, wygrzać się przy kominku lub piecu, wypić gorącą czekoladę w kawiarni, porzucać się śnieżkami i oderwać od miejskiej rzeczywistości podziwiając majestat gór.
Ale są – również w tak urokliwych okolicznościach przyrody – mankamenty mrozu, słońca i śniegu. Nie lubię kiedy jest mi zimno. Marznę jako jedyna w naszej rodzinie naprawdę bardzo szybko. Mogę powiedzieć, że latami eskperymentowałam z ubieraniem się „na cebulkę”, bielizną termiczną, wełnianymi czapkami, podwójnymi skarpetami i rękawiczkami. Po kilkunastu kilometrach wycieczki, nawet przy mrozie nieprzekraczającym dziesięciu stopni, bez względu na to jak ciepło wydawało mi się, że jestem ubrana, i tak marzłam. Do teraz!
Kompletowany przez kilka sezonów zestaw przeciwzimowy wreszcie mogę uznać za i-de-al-ny! Zadowolona mina na zdjęciu ze spaceru, mimo zmarzniętych policzków, mówi sama za siebie. A oto i składowe kompletu.
Bielizna termiczna (koszulka i spodnie) dobrze przylegająca do ciała.
Dopasowany sweter lub bawełniana gruba bluza bez kaptura.
Spodnie z grubego jeansu.
Skarpety frotte lub z domieszką wełny.
Wodoodporny płaszcz puchowy lub z ciepłym wypełniaczem do kolan.
Ocieplane buty za kostkę na grubej podeszwie.
Czapka ocieplona od wewnątrz polarem.
Szal z domieszką wełny.
Jednopalcowe skórzane rękawiczki na futerku. Tutaj muszę przyznać, że mam je od 9 lat, i dziś ze względu na swoje obecne poglądy na temat wykorzystywania do wyrobu odzieży i akcesoriów skór i futer naturalnych – nie dokonałabym ich zakupu. Ale skoro już je mam i grzeją jak żadne inne, wybaczam sama sobie ten nabytek.
Komentarze