Jak dobrze spędzić zimą tydzień w Tatrach?

Od kilku lat spędzamy ferie zimowe w Tatrach. Mamy swoją ulubioną miejscówkę w Tatrzańskiej Cyrhli, skąd rozpościera się cudny widok na Giewont, Kasprowy Wierch, Świnicę i Kotlinę Zakopiańską.

Chociaż przyjeżdżamy tutaj zazwyczaj tylko na tydzień, mamy dość czasu aby poczuć zimowy górski klimat i nacieszyć się lokalnymi atrakcjami. Dobrze spędzony czas, to taki zapadający w pamięć, przepełniony wydarzeniami, aktywnością, emocjami. Moją receptą na udany tydzień w górach jest różnorodność. Co lubię i polecam?

Narty

Na stoku z dziećmi w Tatrzańskiej Łomnicy podczas naśnieżania

Całą czwórką jeździmy na nartach. Bezpieczeństwo na stoku jest dla mnie najważniejsze. W miarę zwiększania umiejętności i sprawności jazy na nartach dzieci – ja już raczej zatrzymam się na poziomie jazdy czysto rekreacyjnej:) – do kwestii bezpieczeństwa dodam również jakość i długość tras zjazdowych. W Zakopanem byliśmy na nartach na Polanie Szymoszkowej, a w okolicach przetestowaliśmy: Suche, Małe Ciche i Jurgów. W tym roku jeździliśmy po słowackiej stronie Tatr, w Tatrzańskiej Łomnicy. I ta ostania miejscowość przewyższa pozostałe nie tylko pod względem bezpieczeństwa, długości i jakości tras, ale również całej rozległej infrastruktury i jej różnorodności. Dostęp do tras czarnych i czerwonych, usytuowanych na szczycie, możliwy jest dzięki gondoli. Dzięki temu narciarze, którzy, tak jak mój mąż potrzebują się „wyjeździć” mają do dyspozycji trasy, na których raczej trudno spotkać osoby o mniejszych umiejętnościach bądź potrzebach zjazdowych. Dodatkowym atutem Tatrzańskiej Łomnicy jest kultura osób tam przebywających. Bez huczącej muzyki, przekleństw, zbyt głośnych rozmów i przepychania się.

Wycieczki górskie

Jeśli wycieczka górska, to oczywiście w Tatrzańskim Parku Narodowym. Tutaj wybór trasy warto oczywiście dostosować do swoich potrzeb i oczekiwań ale należy również wziąć pod uwagę swoje możliwości i kondycję. Moim ulubionym celem wycieczek jest Rusinowa Polana. Rozpościera się z niej urzekający widok na góry. Tutaj naprawdę czuć ich majestat. W tym roku udało nam się dotrzeć również na Gęsią Szyję, której droga powrotna posłużyła dzieciom jako idealna „górka” do zjeżdżania.

Widok na Rusinową Polanę ze ścieżki na Gęsią Szyję
Widok z Gęsiej Szyi
Wiktorówka

Po drodze warto zajrzeć do klasztoru ojców dominikanów w Wiktorówkach, zobaczyć sanktuarium Matki Boskiej Jaworzyńskiej i poznać historię Marysi Murzańskiej. To ciekawe miejsce, którego rytm wyznaczają godziny odprawianych mszy.

Spacer, wraz z dojściem na Gęsią Szyję zajmuje około czterech godzin. Warto więc zaopatrzyć się przed wyruszeniem w prowiant, tym bardziej, że po drodze nie ma żadnego schroniska.

 

 

 

 

 

 

Jedną z ulubionych destynacji wycieczkowych mojego męża jest Hala Gąsienicowa z obowiązkowym przystankiem w Murowańcu i podziwianiem widoków znad Czarnego Stawu.

Droga do Murowańca jest dosyć długa i chwilami wymagająca, szczególnie w miejscach gdzie trzeba podejść trochę pod górę. Dojście wąską ścieżką do Czarnego Stawu Gąsienicowego może przysporzyć kilku siwych włosów na głowie, szczególnie kiedy mija się nad przepaścią turystów podążających z naprzeciwka… Ale za to nagrodą za wytrwałość jest pyszne jedzenie w schronisku Murowaniec – i z pewnością najlepsza kwaśnica, jaką kiedykolwiek jadłam!

Stałym punktem naszych zimowych górskich wycieczek jest Dolina Strążyska. W porównaniu do trasy nad Czarny Staw, to krótka przebieżka, spacerek niemalże. Lubię Strążyską z dwóch powodów. Jest to naprawdę urokliwe miejsce. W drodze prawie przez cały czas towarzyszy szumiący wzdłóż niej potok. Widok na Giewont, niemalże spod jego podnóża, zostaje w kadrze pamięci na długo. Po drugie to niewymagająca i krótka trasa – idealna na rozchodzenie zakwasów po nartach czy w wtedy, kiedy naprawdę nie ma się ochoty na długie wyprawy, a szkoda zostać w domu.

Dolina Strążyska z widokiem na Giewont
be the first to comment on this article

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *