Idealny plan dnia

Czyli jak wstać z dobrym nastawieniem i pójść spać z poczuciem satysfakcji

Planowanie jest częścią mojej natury. Przychodzi mi łatwo, lubię poświęcać się temu intelektualnemu wysiłkowi, przemyśleć i rozważyć możliwe opcje, tak aby w momencie działania plan realizować ze spokojem i poczuciem kontroli sytuacji. Oczywiście nie ma planu idealnego i pewnego.  Z wielu powodów, ale najważniejszym jest ten, że jedyną pewną w życiu rzeczą jest zmiana. Także nawet w idealnym planie należy uwzględnić przestrzeń na jego ewentualną zmianę. Ale próbować planować warto i dlatego powstał ten tekst.

Jestem od zawsze mamą pracującą zawodowo. Ale i w moim życiu dwukrotnie wydarzył się epizod mamy pracującej w domu.

Mój idealny plan dnia powstał w czasie, kiedy dzieci były w wieku niemowlęco-przedszkolnym, a doszlifowany i przystosowany do naszego obecnego życia obowiązuje i dziś.

Mieszkaliśmy te kilka już lat temu pod Warszawą, na cichym, przytulnym osiedlu oddalonym od najbliższego sklepu, przedszkola, apteki o około 4 km. Odległość wydawać by się mogła niewielka, ale bez samochodu z dwójką małych dzieci, codzienne czynności trudniej byłoby zaplanować i zrealizować.

Jaki więc jest ten mój sprawdzony plan dnia?

6:45 Pobudka

7:30 to już naprawdę dla mnie luksus wstawania i zdarza się w tygodniu tylko wówczas, jeśli tak ustalimy z mężem. Szybki prysznic, suszenie włosów, ubranie się, lekkie umalowanie i pościelenie łóżka. To 20 – 30 minut tylko dla mnie, kiedy mogę pobyć z własnymi myślami, planem na dzień (czasem nawet na życie😊). No, dobrze. Wszystko to pod warunkiem, że żadne z dzieci się nie obudzi w tym czasie. Ale piszę o sprawdzonym planie, więc załóżmy, że jest to idealny dzień.

7:00 – 7:20 Przygotowanie śniadania

Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia, bo daje nam energię i chęć do działania. Ale też bez przesady. Powinno być pożywne i urozmaicone, ale nie jestem zwolenniczką przygotowywania jajecznicy, tostów i gotowania owsianki (szybka i pyszna tutaj) w tygodniu. Dlatego jemy na śniadanie kanapki (jakie piszę tutaj), których przygotowanie zajmuje maksymalnie 15 minut. Śniadanie młodszej córki do 3 roku życia składało się z kaszki ryżowej na mleku modyfikowanym. W porywach z owocami i biszkoptem. W naszym domu śniadaniem zajmuje się codziennie R., który robi najpyszniejsze i najbardziej apetyczne kanapki na świecie i rytuał ten trwa niezmiennie od co najmniej 5 lat.

7:20 Pobudka dzieci

O ile nie wstaną same wcześniej, poranna toaleta, ubranie się, uczesanie. Moje dzieci nie lubią być wyrywane ze snu w pośpiechu. W ich przypadku lepiej zadziała pogłaskanie po główce, przeciągnięcie się, rozmowa o tym czy coś się śniło, i zostawienie ich na dosłownie kilka minut aby samodzielnie mogły wstać z łóżka, bez mojej asysty. Wspólne mycie zębów i ubieranie się w łazience (bo zazwyczaj jest przytulnie i cieplej niż w innych pomieszczeniach), nie zawsze przebiega w zgodzie i milczeniu. Jeśli upominanie i próby przywrócenia spokoju nie działają, proponuję ustalić z dziećmi, że następnego dnia jedno z nich wstaje 5 minut wcześniej i wtedy korzysta z łazienki samo. A kolejnego dnia drugie dziecko.

7:30 – 7:45 Śniadanie

15 minut naprawdę wystarczy, aby spokojnie pogryźć i połknąć pyszne kanapeczki popijając je ciepłą (przestudzoną wcześniej lub zmieszaną z wodą mineralną dla ochłodzenia) niesłodzoną zieloną herbatą bądź herbatką ziołową. Moje dzieci nigdy nie piły słodzonych herbat (nawet miodem). Jeśli herbata jest zbyt gorzka lub zbyt mocna dla dziecka w smaku, trzeba po prostu ją krócej zaparzać. Ogólnie nie przyzwyczajałam dzieci do słodkiego smaku od urodzenia, więc w naszym domu nie ma tematu. Ale każdy nawyk u dziecka można zmienić w ciągu 7-10 dni tłumacząc, dlaczego wprowadzamy zmianę i będąc po prostu konsekwentnym w działaniu. Więc, nic straconego, jeśli chcecie przestać słodzić herbatki, można to zrobić właśnie teraz.

Kwadrans spędzony przy stole, dedykowany jedzeniu to również spokojna chwila o poranku, kiedy można pobyć razem, przypomnieć najważniejsze ustalenia na dany dzień np. „Dziś odbiera cię z przedszkola babcia; Nie zapomnij zabrać stroju z zajęć z piłki nożnej do prania” itp.

7:45 – 7:50 Spakowania śniadania, ubranie się i wyjście do szkoły i przedszkola.

Mamy szczęście, że przedszkole i szkoła znajdują się blisko, więc taka godzina wyjścia jest bardzo komfortowa. Aby dopasować plan dnia do Waszych potrzeb, po prostu odejmijcie od godziny swojej pobudki czas poświęcony na odprowadzenie lub odwiezienie dzieci i przesuńcie cały plan dnia o czas potrzebny na dojazd.

8:10 – 8:30 Kawa
Po odprowadzeniu dzieci, oddaję się swojemu porannemu pięciominutowemu rytuałowi gotowania kawy (jak ugotować pyszną kawę tutaj).  Przyrządzając ją, rozpakowuję wyprane poprzedniego wieczoru naczynia ze zmywarki i sprzątam po śniadaniu. Włączam radio, jeśli nie mam nastroju wsłuchiwać się w poranny szum miasta.

8:30 – 12:30 Czas na pracę

Lub bieganie, gimnastykę, sprzątanie, zakupy, itd. Oczywiście na indywidualną kombinację tychże. Ja o tej porze wstawiam również pranie, które z pewnością zdążę przed południem wywiesić. Te cztery godziny powinny przynieść Wam poczucie dobrze zainwestowanego i pożytecznie spędzonego czasu. Nie włączajcie telewizora! Pożre tę konstruktywną przestrzeń bezlitośnie. Jeśli lubicie i chcecie obejrzeć program telewizji śniadaniowej, po prostu nagrajcie go i odtwórzcie wieczorem, kiedy dzieci będą już spać.

12:30 – 13:30 Zupa

Najbardziej lubię świeżo przyrządzone zupy, ale jeśli mam pozostałość jakiejś z poprzedniego dnia, tę godzinę wykorzystuję dla siebie np. na manicure, poczytanie książki, telefon do rodziców lub poszwendanie się w sieci.

To również godzina na odebranie malucha z przedszkola, jeśli spędza w nim czas tylko do połowy dnia lub młodszego dziecka ze szkoły.

13:30 – 14:30 Zabawa i odpoczynek

Po zjedzeniu zupy dzieci mają czas dla siebie, jeśli tego potrzebują. Mogą samodzielnie pobawić się w pokoju, wyjść na podwórko lub obejrzeć bajkę, ewentualnie pograć. W naszym domu obowiązuje bezwzględny limit na korzystanie z multimediów w postaci jednej godziny dziennie. Godzina ta może być w pełni dedykowana np. grze na konsoli lub podzielona na półgodzinną grę i półgodzinny program w telewizji.  Odstępstwa od tej reguły zdarzają się naprawdę sporadycznie. Dzieci oczywiście czasem próbują wynegocjować dodatkowy czas na np. skończenie poziomu w grze lub dokończenie bajki i zazwyczaj ten czas dostają. Chyba, że nowa bajka lub poziom właśnie się zaczęły, wtedy odmawiam tłumacząc, że to już bardzo znaczące przekroczenie ustalonego czasu.

14:30 – 16:00 – Obiad

Jestem zwolenniczką szybkich dań, najlepiej jednogarnkowych, rzadko jemy również mięso więc przygotowanie obiadu zazwyczaj nie przekracza półtorej godziny. Kiedy obiad już się gotuje i nie wymaga stałego doglądania, spędzamy czas wspólnie. Rozmawiamy o tym co się działo w przedszkolu lub szkole i o tym co jest potrzebne na następny dzień. Jeśli potrzeby wymagają wizyty w sklepie, będzie na to czas po obiedzie.

16:00 – 19:00 Odrabianie lekcji i zajęcia pozaszkolne

Po obiedzie dzieci z moją pomocą lub bez niej odrabiają lekcje. To również czas na piłkę nożną, basen czy wizytę u koleżanki. Ewentualnie wyjście do sklepu papierniczego po potrzebny na jutro kolorowy blok techniczny lub do obuwniczego, bo w trampkach odkleiła się podeszwa i trzeba kupić nowe.

 19:00 – 20:30 Kolacja i kąpiel

Dzieci czasem są o 19:00 już bardzo głodne i chcą zjeść jakąś dużą kolację na ciepło np. tosty, tortille z pesto i serem, zapiekanki. Czasem wręcz przeciwnie, wolą zjeść jogurt z płatkami po kąpieli. Nie forsuję konkretnej godziny kolacji, zostawiam dzieciom możliwość decyzji, ale po 20:00 nie przygotowuję już obfitego i ciężkostrawnego posiłku. Jeśli pozwolę im się najeść na noc, rano z pewnością będą marudzić przy zjedzeniu śniadania.

Kąpiel to kolejny rytuał (o moim piątkowym piszę tutaj). Dobrze jest dać dziecku czas – nawet pół godziny –  na wymoczenie się, wypluskanie i wybawienie. Pachnąca ciepła woda relaksuje ciało i wycisza zmysły. A tego przecież o tej porze dzieci potrzebują najbardziej.

 20:30 Czytanie na dobranoc

Cały świat czyta dzieciom na dobranoc. Czy to będzie krótka opowiastka, bajka czy rozdział w książce, tak naprawdę nie ma znaczenia. Ważne jest, aby razem usiąść, poprzytulać się, poszeptać, pośmiać się i zatrzymać tę chwilę, ten dzień dla siebie.

21:00 Czas wolny dla mnie

Moje dzieci potrzebują dziesięciu godzin snu, aby wstać rano wypoczęte i wyspane. Nawet teraz kiedy oboje są w wieku szkolnym ta pora nie zmieniła się. Nastoletni syn czyta jeszcze w łóżku nawet do 22:00, ale cisza w domu, nietrzaskanie szafkami, niebrzdąkanie naczyniami i ogólny nastrój snucia a nie pędzenia o tej porze już obowiązuje. Dla nas to czas na rozmowę, książkę, pisanie bloga, przygotowanie do wykładu. R. czasem wtedy biega.

Najbardziej satysfakcjonujący to moment całego dnia, jeśli dzień upłynął w poczuciu zyskanego a nie straconego czasu.

be the first to comment on this article

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *